Dzisiaj przypada 35. rocznica tragicznego wypadku samochodowego nieopodal Krosna Odrzańskiego, gdzie zginął ks. Biskup Wilhelm Pluta.
Priorytetem ks. Bp. była troska o kapłanów, których darzył prawdziwie ojcowską miłością. Dbał o ich duchowość, formację, sposób życia i warunki bytowe. Wyjątkowe znaczenie w trudnych czasach komunistycznych miały zapoczątkowane przez niego w 1958 r. konferencje rejonowe dla księży. Z wielką systematycznością dbał też o formację kandydatów do kapłaństwa.
W jego wizji duszpasterskiej kluczowe znaczenie miała praca nad odnowieniem życia Bożego w rodzinach. Jeszcze w okresie śląskim swego życia opracował nowoczesne sposoby przygotowania do małżeństwa, a potem rozwijał je jako biskup. Był w tej sferze prekursorem, co szybko zostało docenione na płaszczyźnie ogólnopolskiej, gdy został przewodniczącym Komisji Episkopatu do spraw Duszpasterstwa Rodzin.
W okresie posoborowym był promotorem zaangażowania świeckich w apostolstwo i powstawania w parafiach małych wspólnot, grup i ruchów eklezjalnych. Jako miejsce formacji świeckich postrzegał sanktuarium Matki Bożej w Rokitnie.
Jego nietuzinkowa działalność duszpasterska i zdecydowana obrona praw Kościoła była bardzo negatywnie oceniania przez ówczesne władze komunistyczne. Uchodził w ich oczach za jednego z najbardziej nieprzejednanych biskupów w polskim episkopacie, co stało się powodem licznych szykan.
On jednak nie uląkł się niczego. Był człowiekiem, dla którego sprawy nadprzyrodzone były ważniejsze i bardziej realne od spraw tego świata. Żył w ciągłej bliskości Boga. Znany był jako człowiek modlitwy i wielkiej duchowości. Nie tylko sam dużo i gorliwie się modlił, ale też starał się do tego wychowywać swoich diecezjan.
Był nieprzeciętnym teologiem, a przy tym poliglotą, co w połączeniu z gorliwością w studiowaniu książek i czasopism w wielu językach czyniło z niego wybitnego nauczyciela wiary. Był przy tym osobą o delikatnym sumieniu, wrażliwą na każdego człowieka. Każdemu okazywał szacunek. Szczególnie troszczył się o ubogich, zarówno osobiście, jak i dbając o rozwój działalności charytatywnej w diecezji. Nie sposób też nie wspomnieć, że mimo rozlicznych trosk i problemów był znany z poczucia humoru.